Historia Stargardzkiego Związku Weteranów Lekkiej Atletyki - opowiada Aleksandra Saków- cz. III
Dodane przez administrator dnia środa, 31 sierpnia 2016 15:16

Wakacje się kończą, miło było się spotkać z dawnymi kolegami, przyjaciółmi, powspominać dawne czasy i spojrzeć na to, co dzieje się obecnie. Ostatnie dni wakacji spędziłem w Kołobrzegu, ale Stargard był, jest i będzie zawsze moim rodzinnym miastem, tu spędziłem najlepsze sportowe lata, sportową przygodę życia.
W latach 1957 - 1958 reprezentowałem barwy klubowe KKS Błękitnych, a po rozwiązaniu tam sekcji lekkoatletycznej przeniosłem się do LZS/LKS Pomorze i barwy tego klubu reprezentowałem w latach 1959 - 1979. Lata 1960 - 1961 spędziłem w klubie WKS Zawisza Bydgoszcz, odbywając służbę wojskową. Ponownie w "Pomorzu" spędziłem lata od 1962 – 1979 roku. Rok 1980 -1981 to praca szkoleniowca w WTS "Orzeł" Wałcz. Dlaczego przeniosłem się do Wałcza ano dlatego, że niedotrzymano danych nam obietnic. W tym czasie w Stargardzie na obecnym, ale zdecydowanie większym terenie stadionu przy ulicy Sportowej miał powstać kompleks sportowy z prawdziwego zdarzenia. Stadion lekkoatletyczny zaplanowany był z krytą trybuną i oprócz stadionu lekkoatletycznego było planowane boisko do piłki nożnej, koszykówki, siatkówki i piłki ręcznej oraz korty tenisowe.


Treść rozszerzona

Wakacje się kończą, miło było się spotkać z dawnymi kolegami, przyjaciółmi, powspominać dawne czasy i spojrzeć na to, co dzieje się obecnie. Ostatnie dni wakacji spędziłem w Kołobrzegu, ale Stargard był, jest i będzie zawsze moim rodzinnym miastem, tu spędziłem najlepsze sportowe lata, sportową przygodę życia.
W latach 1957 - 1958 reprezentowałem barwy klubowe KKS Błękitnych, a po rozwiązaniu tam sekcji lekkoatletycznej przeniosłem się do LZS/LKS Pomorze i barwy tego klubu reprezentowałem w latach 1959 - 1979. Lata 1960 - 1961 spędziłem w klubie WKS Zawisza Bydgoszcz, odbywając służbę wojskową. Ponownie w "Pomorzu" spędziłem lata od 1962 – 1979 roku. Rok 1980 -1981 to praca szkoleniowca w WTS "Orzeł" Wałcz. Dlaczego przeniosłem się do Wałcza ano dlatego, że niedotrzymano danych nam obietnic. W tym czasie w Stargardzie na obecnym, ale zdecydowanie większym terenie stadionu przy ulicy Sportowej miał powstać kompleks sportowy z prawdziwego zdarzenia. Stadion lekkoatletyczny zaplanowany był z krytą trybuną i oprócz stadionu lekkoatletycznego było planowane boisko do piłki nożnej, koszykówki, siatkówki i piłki ręcznej oraz korty tenisowe. Zaplanowano również budynek administracyjny z całym zapleczem technicznym i hotelowym jak również duży parking. Perspektywą niemal olimpijskiego ośrodka zachwycały się władze Stargardu, władze wojewódzkie, jak również centrala w Warszawie. Była wykonana cała dokumentacja, zabezpieczone pieniądze w budżecie centralnym, ale jak to w naszym kochanym kraju bywało i bywa, zmieniła się władza, a z nią zmieniły się priorytety. Przyszły inne osoby, którym nie zależało na rozwoju stargardzkiego sportu. Teren został sprzedany, a obecnie znajdują się tam domki jednorodzinne przed i za stadionem oraz stacja paliw, a miejsce parkingowe nie przypomina nawet parkingu piątej klasy. "Pomorze" spadło z pierwszej lekkoatletycznej ligi i zaczął się schyłek "Królowej Sportu" w Stargardzie. Zawodnicy poodchodzili do innych klubów i rozjechali się po całej Polsce. Moim protestem i dezaprobatą na takie postępowanie tamtych władz było to, że przeniosłem się do WTS "Orzeł" Wałcz. W Wałczu jako szkoleniowiec odnosiłem sukcesy z tamtejszą młodzieżą na sportowych arenach kraju. W 1982 roku wróciłem do Stargardu gdzie jako zawodnik i działacz sportowy "Pomorza" pracowałem do 1985 roku.

„Pytasz mnie Rysiu o moją karierę sportową?”

Powiem krótko, było tego sporo, całe moje życie sportowe to dwa etapy. Etap I to kariera sportowa w młodości. Etap II to już przebieg w okresie weterańskim. I tak, w latach 1958 - 1968 byłem członkiem kadry narodowej w rzucie oszczepem. Byłem drugim, trzecim zawodnikiem w kraju, bo w tym czasie „królem oszczepu” był Janusz Sidło, rekordzista i wicemistrz olimpijski. W latach 1961 - 1968 objęty byłem przygotowaniami do olimpiady w Tokio i Meksyku, ale dlaczego nie zostałem olimpijczykiem wspominałem już podczas naszej pierwszej rozmowy. Reprezentowałem Polskę na krajowych i zagranicznych arenach sportowych. Od 1994 roku kontynuowałem karierę sportową już jako weteran. Startowałem w mistrzostwach świata, Europy i Polski, zdobywałem złote, srebrne i brązowe medale. Karierę jako zawodnik zakończyłem w 2014 roku. Ustanowiłem kilka rekordów Polski, niektóre aktualne są do dnia dzisiejszego. I tak:
- w 1999 roku ustanowiłem rekord w kategorii M- 60 w rzucie oszczepem - 57,79 m;
- w 2002 roku w kategorii M- 60 w wieloboju rzutowym zdobywając 4725 pkt;
- w 2004 r. w kategorii M- 65 w rzucie oszczepem - 50,76 m;
- w 2004 roku w kategorii M- 65 w wieloboju rzutowym zdobywając 4718 pkt.
Kończąc urlop w Polsce wracam do Norwegii gdzie zamieszkuję od 23 lat. Ale mieszkając w Norwegii zawsze reprezentowałem SZWLA na arenach sportowych całego świata. A startowałem jak już wcześniej wspominałem do 2014 roku.
Dziękuję wszystkim za miłe spotkania, jednocześnie życzę całej sportowej stargardzkiej rodzinie wszelkiej pomyślności i satysfakcji z uprawiania sportu oraz zdrowia i do zobaczenia w roku przyszłym.

Olek, my również życzymy Tobie zdrowia i pomyślności i do zobaczenia w następnym urlopowym sezonie. Postaramy się zrobić spotkanie w szerszym gronie MASTERS. Jednocześnie dziękujemy za garść wspomnień oraz sfinansowanie kroniki na rzecz naszego Związku. Do zobaczenia.


Przyjemność wysłuchania i spisania wspomnień miał Ryszard Wieczorkiewicz