27 października 2012 r., godzina około 17:00. Koszalin. Łaskotanie w żołądku … idę po odbiór pakietu startowego na półmaraton. To dla mnie nowość: bieg o 2:00 w nocy. Rodzi mi się w głowie masa pytań: - czy nie padnę do drugiej w nocy? (na pewno nie zasnę, choćbym chciała - zbyt dużo emocji) - o której zjeść ostatni posiłek przed biegiem? (inaczej w nocy funkcjonuje ludzki organizm) - czy w nocy będzie przymrozek? (jak się ubrać?) - i najważniejsze: CZY SIĘ PO CIEMKU NIE ZGUBIĘ?!? Organizatorzy postarali się uprzyjemnić czas w oczekiwaniu na bieg. Oprócz karnetów na makaron party na kilka godzin przed biegiem, o 22:00 w MULTIKINIE, oficjalne otwarcie imprezy oraz film pt. „TOWN of RUNNERS - MIASTECZKO BIEGACZY”. Polska premiera na dużym ekranie, ekskluzywny i jedyny pokaz w kinie. 28 października 2012, godzina tuż przed 2:00 w nocy. Temperatura około 0?C z przewagą na „temperaturę minusową”. Stadion ZOS "Bałtyk". Zaraz się zacznie … emocje dodatkowo rozgrzewają chyba każdego biegacza. Bardzo fajna atmosfera, nie spodziewałam się, że ktokolwiek będzie kibicował, a jednak przybyli wierni kibice. Podobnie jak wolontariusze, którzy bardzo dzielnie się spisali przed, w trakcie, jak i po biegu. No i poszło! Pierwsza rundka po stadionie a potem … na pewno się nie zgubię, przecież będę biegła za innymi ;) Jak już pierwszy stres startowy odszedł zaczęłam myśleć o biegu oraz dostrzegłam, że trasa, którą biegnę jest bardzo ciekawa. Jeżeli wzrok mnie nie mylił to właśnie była pełnia i księżyc oświetlał drogę i zabytkowe budynki, koło których przebiegaliśmy. Półmaraton liczył 4 pętle. Po pierwszej zaczęłam podziwiać widoki. No i stało się! Godzina 3:00 - nieee! A skądże!!! Znowu druga w nocy. To właśnie w tym momencie zegary są cofane o godzinę, zmiana czasu z letniego na zimowy. To dzięki temu trikowi można zrobić swoją życiówkę, a nawet pobić rekordy! Stąd też nazwa imprezy „Nocna Ściema”. Jako końcowe wyniki podawane są dwa czasy: faktyczny, czyli jak długo trwał bieg oraz ściemniany (czyli z urwaną godziną :) ) Dobiegłam na metę bardzo szczęśliwa. To niesamowite przeżycie. Za rok też będę ściemniała! Nie zdecydowałam jeszcze tylko, czy to będzie maraton czy półmaraton. W maratonie biegł kol. Stanisław Kaczmarczyk, jemu się już taka fajna pogoda nie trafiła. Z relacji wiem, że w 3 godzinie biegu zaczął padać grad, a następnie deszcz (półmaratończycy już skończyli bieg). Temperatura około zera plus deszcz to nic przyjemnego, a jednak maratończycy na spotkaniu zamykającym zgodnie twierdzili, że i tak warto było. A oto wyniki nocnego ściemniania:
-
21 w maratonie Stanisław Kaczmarczyk wynik ściemniany* 02:29:29, w swojej kategorii II miejsce – GRATULACJE!!!
-
169 w półmaratonie Joanna Kostrzewa wynik ściemniany* 00:59:59, w swojej kategorii III miejsce :D
* „ściemniany” czyli z „urwaną” godziną
[opr. Joanna Kostrzewa] |